Kochani moi!
Winogron, cytryna wiśnia co ich łączy?
Powiecie tylko to, że są zdrowymi i lubianymi owocami. Oczywiście, że tak. Dodatkowo w kosmetyce spełniają bojowe zadanie nawilżające. Takie oto trio zamknięte jest w mega gustowne opakowanie produkcji Lirene. A le o tym cudeńku dowiecie się już poniżej.
Mimo, że czas bycia dwudziestopięciolatką mam już za sobą to stwierdziłam, że krem dla młodej cery nie jest w stanie mi zaszkodzić lecz jedynie pomóc. I faktycznie nie myliłam się. Zaszkodzić mi nie zaszkodził. Nie zauważyłam, żadnych zaczerwienień ani wyprysków. Po prostu nic złego się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie krem choć przeznaczony do młodej cery, moją cerę bardzo nawilżył.
Tak jak opisuje producent skóra po jego stosowaniu jest wygładzona, pełna blasku oraz napięta. Zdecydowanie gładka i aksamitna. I taka jest. Po zużyciu połowy opakowania podczas rannego rytuału pielęgnacyjnego można zauważyć różnicę. Mam wrażenie, że skóra stała się bardziej promienna i rozjaśniona. Jeśli chodzi o zmarszczki to jednak nie stały się mega płytsze. Były i wciąż są. W szczególności kurze łapki i w linii pomiędzy brwiami wciąż są widoczne. Podczas uśmiechu najbardziej zaznaczają swój kształt. I nic się w ich sprawie nie zmieniło. Nawilżenie jednak się pojawiło i może po długotrwałym stosowaniu zmarszczki mimiczne stracą swój negatywny urok.
Bardzo ale to bardzo trzymam za tą opcję kciuki. Zapach to marzenie delikatnych perfum. Bardzo wyczuwalny i zmysłowy. Długo utrzymujący się. W poprzednich kremach jakie miałam możliwość testowania przeszkadzał mi zapach. A dokładniej jeden ze składników zapachowych podrażniał mi oczy. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Oczy nie pieką a powieki nie wywołują efektu mrużenia powiek.
Krem kosztuje około 20zł. Za te pieniążki otrzymacie plastikowy słoiczek z 50ml. zawartością.
Szata graficzna opakowania jest przepiękna. Srebro połączone z czerwienią prezentuje się świetnie. Zapewniam Was, że pomiędzy innymi kremami na drogeryjnej półce bardzo mocno się wyróżnia.
Pójdźcie i to same sprawdźcie. A najlepiej włóżcie opakowanie kremu do koszyka i przekonajcie się same o jego nawilżającym działaniu.
Od producenta: Nowe kosmetyki Lirene PROTECT
pomagają chronić skórę, aby zachować jej młody wygląd na dłużej.
Specjalnie dobrane składniki aktywne przeciwdziałają procesom glikacji,
działając przeciwzmarszczkowo i naprawczo. Chronią struktury skóry
dzięki wzmocnieniu macierzy międzykomórkowej, poprawiają kondycję skóry
i chronią ją przed szkodliwym wpływem środowiska i codziennego stresu,
zapewniając jednocześnie komfort użytkowania. Skóra staje się bardziej
elastyczna, jędrna - na każdym etapie życia.
Pierwszy krem przeciwzmarszczkowy na dzień Zapewnia skuteczną
profilaktykę przeciwzmarszczkową w połączeniu z ochroną delikatnej
młodej cery, dzięki zawartości kompleksu Glucam™ oraz wyciągów
roślinnych chroniących skórę przed negatywnym działaniem czynników
zewnętrznych. Rewitalizująca witamina C, zawarta w wyciągu z cytryn i
wiśni, hamuje pojawiające się pierwsze oznaki starzenia skóry oraz
ułatwia wnikanie składników aktywnych do głębszych warstw. Olej z
winogron i alantoina łagodzą podrażnienia, wzmacniają barierę ochronną
skóry, pozostawiając ją aksamitnie miękką.
Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam jakikolwiek kosmetyk Lirene ;)
OdpowiedzUsuńte połączenie zapachowe bardzo do mnie przemawia xD
OdpowiedzUsuńTaki KREM w Naszym wieku jest jak najbardziej wskazany :)
OdpowiedzUsuńNiedlugo stunkie mi 25 lat, mysle, ze czas nazjwyzszy o jakism kremie pomyslec ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się dobrze sprawdził i nawilżył. Według mnie te lata na opakowaniach to w większości przypadków kwestia bardziej marketingu niż faktycznego podziału wiekowego ;). W końcu jeśli coś nawilża, to nawilży w każdym wieku. Tak samo kremy przeciwzmarszczkowe dla pań 40+ nic złego nie zrobią osobie 25 letniej, a mogą pomóc jeśli ma zmarszczki :D.
OdpowiedzUsuń